czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział 35

                                                                   *Perspektywa Harrego*


Czułem , że to wszystko źle rozegrałem.Nie mogłem pozwolić odejść osobie , na której tak cholernie mi zależało. Biłem się z moimi myślami patrząc jak kołek w sylwetkę oddalającej się dziewczyny. W końcu jednak opamiętałem się i rzuciłem się w pogoń za Ronnie. Moje nogi powoli odmawiały mi posłuszeństwa  , jednak ja się nie poddawałem i pędziłem dalej. Nagle zauważyłem tak dobrze znaną mi brunetkę siedzącą na ławce z twarzą schowaną w rękach. Ten widok sprawiał , że serce mi się krajało dlatego postanowiłem porozmawiać z nią ponownie. Nieco zwolnionym tempem i ciężko dysząc szedłem w stronę mojej Ronnie , jednak coś mi przeszkodziło. Tą przeszkodą okazał się najpierw łomot , a następnie przeszywający ból , w skutek którego wijąc się runąłem na ziemię ...
                                  *Perspektywa Ronnie*


Biegłam cały czas przed siebie , a łzy którym pozwalałam swobodnie płynąc powoli zakłócały mi dobrą widoczność.  Jednym ruchem ręki wytarłam słone krople i odwróciłam się. W tyle ujrzałam Harrego , który za wszelką cenę próbował mnie dogonić , co wyglądało bardzo śmiesznie , ponieważ chłopak był cały czerwony i ledwo powłóczył nogami. W końcu jednak moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa , przez co usiadłam na pobliskiej ławce dając ponowny upust moim emocjom. Wcześniej jednak postanowiłam schować swoją twarz w dłoniach , aby czasami któryś z natrętnych paparazzich nie zechciał mnie sfotografować.  Nagle usłyszałam potworny huk. Momentalnie otworzyłam oczy i zauważyłam rowerzystę pochylonego nad chłopakiem , który był nawet podobny do Harrego -  na głowie miał bujne loki ,  a ubrany był w dżinsy , białe conversy i T-Shirt ... chwila - TO WŁAŚNIE BYŁ MÓJ HAZZA ! Spanikowana szybko do niego podbiegłam i upewniając się, że obrażenia nie należą do poważnych zajęłam  się  rowerzystą , który był również spanikowany
- Czy ty jesteś nie normalny !? - wrzasnęłam  na początek  , po czym zaczęłam wysyłam mu wściekłe spojrzenia 
- Przecież ja nie zrobiłem tego specjalnie ! On sam wlazła na ścieżkę rowerową ! Na prawdę nie chciałem ! - mówił cały podenerwowany 
- To nie mogłeś przyhamować  ? człowieku on mógł zginać ! - Nadal wrzeszczałam w skutek czego zebrało się wokół nas całkiem duże stadko ciekawskich ludzi pomieszanych z fotoreporterami , którzy robili zdjęcia to mi , to Harremu , który nadal leżał na ziemi 
- Przepraszam , jechałem z duża prędkością - powiedział w końcu chłopak , a z jego oczu poleciały pojedyncze łzy . Nie powiem , zrobiło mi się go szkoda , dlatego postanowiłam mu już odpuścić. 
- Dobra już nie ważne , tylko następnym razem bądź bardziej uważny - powiedziałam już łagodniejszym tonem jednocześnie pomagając Hazzie wstać. 
- Idziemy do szpitala dasz radę ? - zwróciłam się troskliwie do loczka. Ten niestety pokręcił głową wskazując na nogę i mówiąc , że potwornie go boli. 
- Mogę wziąć go na ramę mojego roweru .. - zaproponował nieśmiało rowerzysta , który nadal koło nas stał. Na początku miałam lekkie wątpliwości , jednak w odwrotności do mnie Harry od razu się zgodził zasiadając na wyznaczonym miejscu i odjeżdżając.  Po chwili namysłu ja ruszyłam za nimi ,a  niektórzy paparazzi za mną. Po około dwóch minutach byłam już na miejscu. Harrym od razu zajęli się lekarze , więc ja poszłam piętro wyżej , gdzie znajdowali się moi przyjaciele. 
- yy cześć - powiedziałam nieśmiało wchodząc do sali i ścierając resztki spływającego tuszu do rzęs. 
- heeej ! - odpowiedzieli pozostali zgodnie 
- a gdzie podział się nasz lokowaty przyjaciel ? - zapytał Louis ze śmiechem 
- no cóż ... - zaczęłam , jednak dokończenie n nie było mi dane , ponieważ do sali weszła pielęgniarka , która oznajmiła , że z Harrym wszystko jest w porządku i czeka na mnie w poczekalni. Niezmiernie ucieszyłam się , że loczek wyszedł z tego cały i zdrowy i od razu chciałam do niego iść , jednak czułam , że jestem winna wyjaśnienie moim przyjaciołom , którzy aktualnie obdarowywali mnie na wzajem pytającymi spojrzeniami  
- no bo .. yyy...my z Harrym lekko się posprzeczaliśmy i .. tak jakoś wyszło , że Hazzę potrącił rower - powiedziałam na jednym wdechu , po czym wyszłam z sali kierując się piętro niżej nie dając szansy na jakiekolwiek pytania ze strony moich przyjaciół ...
                                         *Perspektywa Nicole*


Kiedy Harry oznajmił , że razem z Ronnie idą porozmawiać , że to będzie coś w stylu zaproszenie na obiad do rodziców , czy coś w tym stylu ,a  nie że znowu się pokłócą. 
- coś długo ich nie ma , może powinniśmy iść ich poszukać ? - zapytała Bella tuląca się do torsu Louisa , który z kolei bawił się jej włosami i próbował zrobić warkoczyka , co marnie mu wychodziło 
- nie martw się , na pewno gdzieś poszli i zapomnieli nas poinformować , a teraz bawią się w najlepsze - zaczęłam pocieszać dziewczynę tuląc do siebie swojego ukochanego blondynka   
- tsaa albo mile spędzają czas w pobliskiej toalecie - parsknął Zayn , na co wszyscy roześmialiśmy się. W tym momencie do sali wleciała zdyszana Ronnie , który chyba płakała , ale jak zwykle próbowała tego nie pokazywać
- yy cześć - powiedziała trochę nieśmiało 
- heeej ! - odpowiedzieliśmy jej 
- a gdzie podział się nasz lokowaty przyjaciel ? - zapytał Louis nadal nie mogąc opanować śmiechu 
- no cóż ... - zaczęła mówić , jednak jej wypowiedź przerwała jakaś pielęgniarka , która oznajmiła , że z Harry wszystko jest już dobrze i  że czeka on na Ronnie piętro niżej w poczekalni. Dziewczyna najprawdopodobniej wiedziała o co chodzi , jednak my nie i czekaliśmy z wielkim zaciekawieniem na jej wytłumaczenie 
- no bo .. yyy...my z Harrym lekko się posprzeczaliśmy i .. tak jakoś wyszło , że Hazzę potrącił rower - powiedziała błyskawicznie i zanim zdążyliśmy te wszystkie słowa przeanalizować , jej już nie było. Zaraz po wyjściu Ronnie do mojej sali wszedł lekarz , który oznajmił nam , że czas odwiedzin dobiegł końca i moi przyjaciele muszą już wyjść. Oni o dziwo posłusznie wykonali polecenie lekarza i chwilę później ich również nie było. Poszłam więc umyć zęby oraz wziąć prysznic i już po pięciu minutach leżałam w łóżku. Tam analizując dokładnie wydarzenia z dzisiejszego dnia zasnęłam ... 
                                      *Perspektywa Harrego*


U lekarza okazało się , że mam tylko skręconą kostkę. Mężczyzna ominął mi jeszcze spuchniętą kostkę owinąć bandażem i  rozkazał mi nie przemęczanie się. Po wyjściu z gabinetu nie mając co ze sobą zrobić usiadłem na jednym z krzesełek znajdujących się w poczekalni i pogrążyłem się w myślach. Nagle poczułem , że ktoś koło mnie usiadł 
- co się stało ? - zapytała ciepłu głos. Wtedy dopiero obejrzałem się i zobaczyłem niewielką blondynkę około czterdziestki ubraną w biały kitel - pielęgniarka. 
- nic po prostu czekam na ... - i tu się na chwilę zatrzymałem. Miałem wtedy ogromny mętlik w głowie , ponieważ nie wiedziałem kim teraz jest dla mnie Ronnie. Nie była już moją dziewczyną, ale wrogiem również się nie stała .. - ... przyjaciółkę. Jest ona piętro wyżej u Nicole Moore  - dokończyłem 
- aaa znam ją , poczekaj chwilę. - powiedziała z uśmiechem , po czym wstała i windą pokierowała się na górę. Chwilę później znów ktoś koło mnie usiadł , jednak tym razem bez trudu rozpoznałem w tej osobie moją Ronnie , której słodki zapach perfum już dawno dostał się do moich nozdrzy. 
- Jak noga ? - zapytała troskliwie 
- yym dobrze , słuchaj musimy porozmawiać - powiedziałem , a lekki uśmiech dziewczyny zszedł z jej twarzy 
- słucham - powiedziała zmieniając swój ton na bardziej stanowczy
- przedtem .. wszystko zepsułem .. dlatego najpierw chciałbym cię przeprosić.  - powiedziałem z dokładnością mówiąc każde słowo
- dobrze , tylko po prostu powiedz co się stało. - odpowiedziała nie zmieniając tonu 
- no bo widzisz ...  ja ... poznałem kogoś i ... nie chciałem cię ranić , ponieważ jesteś jedną z najważniejszych osób w moim życiu i dlatego błagam cię, abyś mi to wybaczyła i żebyśmy zostali przyjaciółmi -  powiedziałem  patrząc przy tym głęboko w jej oczy 
- Harry .. w zasadzie to wiesz co ? cieszę się, że to powiedziałeś , ponieważ wszyscy moi byli cały czas mnie okłamywali i prawdy dowiadywałam się między innymi od znajomych, dlatego zyskałeś u mnie dużego plusa , przez który wybaczam ci i choć wiem , że to nie będzie należało do najłatwiejszych , spróbuję się z tobą zaprzyjaźnić. - powiedziała już nieco radośniej i ściskając mnie mocno. Ja oczywiście równie się ucieszyłem i ucałowałem dziewczynę w czoło. Przyznam , że bardzo ucieszyła mnie reakcja na to wszystko Ronnie , ponieważ niektóre dziewczyny przy takich akcjach odstawiają jakieś głupie szopki , a ona przyjęła to dość dobrze. Chwile jeszcze wspólnie posiedzieliśmy w szpitalu , po czym wsiedliśmy do wcześniej zamówionej taksówki , która zawiozła nas na nasze osiedle. Tam oboje pożegnaliśmy się i rozeszliśmy do swoich domów. Kiedy otwierałem drzwi dało się słyszeć głosy dochodzące z salonu , dlatego to właśnie tam się po chwili udałem. W salonie siedzieli moi przyjaciele wraz z naszym managerem Paulem i zawzięcie o czymś dyskutowali. 
- a gdzie to się było ? - zapytał Paul , kiedy przekroczyłem próg salonu
- byłem w szpitalu - powiedziałem wskazując na moją kostkę - jest skręcona , ale lekarz powiedział , że jak po oszczędzam ją kilka dni to wszystko będzie już dobrze. - dodałem. Chwilę jeszcze tłumaczyłem się z mojego dnia , po czym w szóstkę zaczęliśmy omawiać jutrzejszy wywiad. Po upływie godziny Paul pojechał do swojego domu ,a  my grzecznie położyliśmy się spać ... 
                                    * Perspektywa Ronnie*


Właściwie to byłam trochę smutna i szczęśliwa dzisiejszym dniem. Oczywiście ja nadal kochałam Harrego ,a le jest takie powiedzenie '' Jeśli kogoś kochasz to daj mu odejść .. '' prawda ? Dlatego bez żadnych scen pogodziłam się z Hazzą , ponieważ za dużo bym straciła zrywając kontakt z nim i z pozostałą czwórką moich kochanych wariatów. Pogrążona w myśleniu nie zauważyłam , kiedy doszłam pod swoje drzwi. Światło w kuchni było zapalone, dlatego poszłam od razu tam z myślą , że znajduje się tam Jasmine. Nawet nie wyobrażacie sobie jakie wielkie było moje zdziwienie pomieszane z ogromną radością , kiedy zauważyłam , że oprócz mojej przyjaciółki w kuchni znajduje się jeszcze ... 
*********************************************************************************
Przepraszam was , że na początku powiedziałam , że na nowy rozdział poczekacie do 7 lipca - cóż moje umiejętności matematycznie nie są zbyt dobre , a z Chorwacji wróciłam dzisiaj < o 3.00 nad ranem> . Rozdział pisany był w drodze i miałam dodać go o wiele szybciej ,ale wiecie rozpakowywanie się itp... dopiero teraz znalazłam czas  :)   Mam nadzieje , że rozdział się wam podoba , a jeśli nie to przepraszam :)
8 KOMENTARZY = NR < już na pewno po tych 8 komach będzie od razu dodany rozdział OBIECUJĘ >
Ronnie Xx

9 komentarzy:

  1. Jak widać, wróciłam już z kolonii i wiesz co? Czuję, że zaraz się rozpłaczę! Dlaczego oni nie są razem? Ja chcę aby Harry wrócił do Ronnie!
    Czego tak zrobiłaś! Tak po prostu nie może być! Zaskoczyło mnie jak ona lekko zareagowała na tą wiadomość ....bo ja nie wiem co bym zrobiła....
    Eh czekam na nexta i pozdrawiam;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic dodać nic ująć. Rozdział jak zwykle przecudowny. Nie mogę się doczekać kolejnego. Mam nadzieję, że niedługo już będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze że trochę się zepsuło między nimi bo dłużej tej sielanki między nimi bym nie zniosła.. ;p
    Rozdział świetny. Czekam na next xoxo ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuuper rozdział. Jesteś wielka. Już nie mogę się doczekać kolejnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiście piszesz miśka <3 Rozdział genialny, cudny. Czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Suuuper rozdział. Pisz dalej i szybko dodawaj bo to jest wspaniałe co piszesz. Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeżeli chodzi o tego bloga, to czytam go od początku do końca ... : D Ale nie komentuje, bo na razie nie ma nowego rozdziału, więc dodaj jakiś < 333333

    OdpowiedzUsuń