piątek, 18 maja 2012

Rozdział 15

Wstałam stosunkowo wcześnie , bo o godzinie  9.00. Spało mi się całkiem wygodnie , ponieważ zasnęłam wczoraj w ramionach Harrego , który teraz razem z całą resztą spał na podłodze. Wyglądali tak słodko , że nie mogłam się oprzeć dlatego pobiegłam po telefon i zrobiłam im zdjęcie , które może później wrzuce na twittera. Poszłam do kuchni z zamiarem zrobienia czegoś na śniadanie , ale ponieważ niczego ciekawego nie było , szybko poszłam ubrać się we wczorajsze rzeczy , umyć i pójśc do sklepu. Po drodze wstąpiłam jeszcze do swojego domu , aby  sie przebrać. Po około 10 minutach wyszłam cicho z domu i ruszyłam w strone domów dziewczyn , aby one też miały coś do ubrania. Belii wzięłam to , Nicole to , a Jasmine to. Po wybraniu ciuchów dla mulatki  pożegnałam  się z jej mamą i ruszyłam w strone sklepu. Na miejscu wzięłam koszyk , do którego po chwili wrzuciłam dwa słoiki nutelli , jajka , mąke , mleko i 2 soki. Chwile później stałam już przy kasie. Zapłaciłam i ruszyłam tym razem do hotelu chłopców. Kiedy dotarłam na miejsce nikt już nie spał. Dziewczyny siedziały na kanapie i śmiały się z popisów tanecznych chłopaków. Weszłam do domu i od razu powędrowałam do kuchni kładąc na blat zakupy. Następnie weszłam do pokoju gdzie wszyscy się wygłupiali , przywitałam się z nimi , dałam buziaka w policzek Harremu , po czym wręczyłam dziewczynom zestawy ciuchów wybranych przeze mnie. Moja przyjaciółki od razu poszły się przebrać. Chłopcy więc postanowili nie być gorsi i  również poszli się ubrać,korzystając z chwili spokoju postanowiłam zrobić naleśniki. Po chwili na rozgrzaną patelnie kładłam już pierwsze porcje masy naleśnikowej. Zapach rozniósł się po całym domu , dlatego nie zdziwiło mnie to, że po chwili u mojego boku zjawili się Niall i Nicole , którzy kłócili się które z nich pierwsze ma dostać naleśniki.
- KOOONIEC - krzyknęłam - Za kare wy dostaniecie jako ostatni !
- Nieee ! , pogodziliśmy się już, widzisz !? - mówił Niall , po czym zaczął tulić do siebie  Nicole. Zaśmiałam się tylko i włożyłam im na talerze po dwa naleśniki z nutellą w środku. Podałam im ich śniadanie , a oni z wilkim uśmiechem wzięli talerze i pobiegli do stołu. Następnie do kuchni wszedł Hazza , który przytulił się do mnie od tyłu i pocałował w kark. Następnie przyszli Louis i Bella, którzy widząc mnie i loczka zaczęli udawac odruchy wymiotne. Nałożyłam im naleśniki , a oni opóścili kuchnie szepcząc sobie coś na ucho i śmiejąc się przy tym. Później nałożyłam naleśniki Harremu , który uparł się, że nie zacznie jeśc do póki ja nie skończe robić śniadania . Dokończyłam więc naleśniki i położyłam je na stole w razie gdyby Zayn i Jasmine zaszczyciliby nas kiedyś swoją obecnością lub ktoś chciałby dokładkę i razem z moim chłopakiem dosiedliśmy się do naszych przyjaciół konsumując śniadanie. Po zjedzeniu śniadania razem z dziewczynami zadecydowałyśmy , że dzisiaj  każda z nas spędza dzień w swoim domu. Pożegnałyśmy się więc z naszymi przyjaciółmi i udaliśmy się w strone naszych domów. Po  dojściu zauważyłam pod bramkę prowadzoncą , że na podjeździe stoi auto moich rodziców , więc od razu z uśmiechem weszłąm do domu. Na kanapie siedziała moja mama z tatą zawziencie o czymś dyskutując. Zdziwiłam siętym widokiem , ponieważ ostatnio pomiędzy nimi nie układało się najlepiej i prawie cały czas się kłócili. Kiedy zauważyli , że się im przyglądam uśmiechneli się do mnie ciepło i zawołali.
- yy cześc - powiedziałam zajmując miejsce obok mojej mamy
- cześc córciu , chcielibyśmy ci o czymś powiedziec - powiedział mój tato , a mama zaczęła uważnie mi sięprzyglądac
- a więc ja i twój tato ..... rozwodzimy się ... - powiedziała mama
- co ?! - krzyknęłam , a mój uśmiech momentalnie zszedł mi z twarzy
- córciu tak będzie lepiej będziesz utrzymywała kontakt z tatą , ale po prostu nie będziemy mieszkac razem ... - mówiła mama głaszcząc mnie przy tym po głowie
- Ja wiem na czym polega rozwód mamo ! - krzyknęłam - Kiedy wpadliście na ten jakże cudne rozwiązanie waszych problemów ?! a może wy już dawno to zaplanowaliście tylko chcieliście zrobic mi taką niespodziankę urodzinową co !? -wrzeszczałam jak opętana płacząc przy tym
- córciu opanuj się !!- krzyczał już lekko zirytowany zaistniałą sutuacją tata
- wiecie co !? NIENAWIDZĘ WAS  - krzyknęłam , po czym wybiegłam z domu. Chciałam zadzwonić do Jasmine , ponieważ tylko ona mogła mie pocieszyc , jednak przypomniałam sobie , że mój telefon zostawiłam w pokoju hotelowym chłopców. Poszłam więc do parku , aby tam usiąśc na ławce i przemyśleć kilka spraw. Nagle zauważyłam , że od dłuższego czasu jedzie za mną czarne audii. Troch się przestrszyłam , jednak postanowiłam nie wpadać w paranoje i iść dalej. Kiedy doszłam do parku zauważyłam , że z tego samego samochodu wysiada zakapturzony chłopak. Troche się przestraszyłam , ale postanowiłam zobaczyć kim on jest. Kiedy chłopak do mnie podszedł zauważyłam , że to nikt innny jak mój Hazza. Chłopak uśmiechnął się do mnie po czym ze swojej kieszeni wyjął mój telefon. Podziękowałam mu i chciałam już iść , jednak on mnie zatrzymał i mocno przytulił
- co się stało ? - szepnął mi do ucha
- ni..nic..- powiedziałam , jednak mój głos się załamał i rozpłakałam się. Harry mocniej mnie przytulił po czym wziął mnie za ręke i zaprowadził do jak się później okazało  wypożyczonego przez Louisa auta. Harry rozkazał najstarzemu z nich zawieźć nas nad jakieś jezioro. Po pięciu minutach Harry wziął mnie na ręce i razem usiedliśmy na pięknej łące.
- Louis nie znalazł żadnego jeziora , więc postanowiłem wziąć cie tu - uśmiechnął się loczek - to powiesz co się stało ?
- moi rodzice się rozwodzą , nie nawidze ich  jak mogli mi to zrobić na kilka dni przed moimi urodzinami !? -mówiłam łkając przy tym
- heeej uspokój się, moi rodzice też się rozwiedli , ale ja wtedy miałem siedem lat... ty masz teraz szesnaście i powinnaś zrozumieć , że może tak będzie dla nich lepiej ... - pocieszał mnie Harry
- może ... ale tak nagle ?! ja ich tak bardzo kochałam , a oni tak z dnia na dzień kończą swój związek ?!
-  przecież sama mówiłaś , że ostatnio twoi rodzice się kłócą więc można było się tego spodziewac ..
- nie pomagasz ... - powiedziałam
- słuchaj , kiedy moi rodzice też się rozwiedli i pamiętam , że w tym okresie bardzo często płakałem , jednak jak teraz  na to patrze z perspektywy czasu to widze , że moja mama jest bardziej szczęśliwa z  Robinem
- oo teraz mnie pocieszyłeś , może z moją mamą też tak będzie ..
- napewno tak będzie - powiedział Harry przytulając mnie do siebie mocno
- dziękuje - szepnęłam do jego ucha przytulając się do niego i całując w policzek
- nie ma sprawy - uśmiechnął się Haryy - a teraz wracajmy bo robi się już powoli ciemno ... . Przytaknęłam loczkowi po czym wstaliśmy i zaczęliśmy szukac auta Louisa ,jednak ani naszego przyjaciela ani jego auta nigdzie nie było ... .
**********************************************************************************
A więc to jest rozdział 15 , mam nadzieje że nie jest taki złu jak mi się wydaje ;p     Pisałam go dośc długo , bo cały czas zmieniałam wątki ... W końcu jakoś to wszystko poskładałam w całośc z czego wyszedł .. ROZDZIAŁ 15  ...   Szczerze mówiąc nie wiem kiedy będzie następny rozdział , ale postaram się go dodac jak najszybciej ...


                                              

    CZYTASZ - KOMENTUJESZ :)        proste prawda !? więc dawajcie , bo dla was to błachostka , a dla mnie to straszna motywacja do dalszego pisania Xx

1 komentarz: